Wymiana opon na nowe, prędzej czy później czeka każdego kierowcę. Tego wydatku nie da się uniknąć, chyba, że zanim ogumienie się zużyje, my wymienimy samochód. Opony ścierają się, parcieją, czasami także pękają. Krótko mówiąc – przed kupnem nowego kompletu nie ma ucieczki. Ucieczki nie ma, ale jest dylemat. Jakie opony kupić – nowe czy może używane? Przyjrzyjmy się obydwu tym opcjom.
Taniej ale…
Odpowiednie opony zapewnią nam komfort podróżowania, a naszemu samochodowi pozwolą pokazać „na co je stać”. Najważniejszym czego oczekujemy od opon, jest jednak bezpieczeństwo – to one odpowiadają za przyczepność i skuteczność hamowania. Pamiętajmy, że to właśnie koła są jedynym punktem, w którym samochód styka się z podłożem. Jeśli zawiedzie opona, wszystkie systemy bezpieczeństwa, w jakie wyposażony jest nasz samochód, najpewniej okażą się bezużyteczne. Opona używana, która ma za sobą tysiące przejechanych kilometrów, może nie dać z siebie wszystkiego, czego byśmy od niej w podbramkowej sytuacji oczekiwali. Jest to powód, dla którego odrzucenie używanego ogumienia nie wydaje się złym pomysłem.
Co zrobić przed kupnem „używek”?
Załóżmy, że mimo ryzyka decydujemy się na zakup używanego kompletu. Transakcję poprzedzić powinny oględziny. Po pierwsze – bieżnik. To on zapewnia dobrą przyczepność, zatem nie można go lekceważyć. Polskie zalecenia mówią krótko: minimalna wymagana głębokość bieżnika to 1,6 mm. Mimo to nie brakuje głosów, że już 4-milimetrowy bieżnik znacząco obniży właściwości opony. Jeśli nie chcemy kupować kolejnego kompletu w następnym sezonie, warto by bieżnik wynosił minimum 5 mm. Drugim punktem do sprawdzenia jest sposób, w jaki zużywa się bieżnik. W „zdrowej” oponie powinien być on zużyty równomiernie. Silniejsze starcie którejś ze stron świadczyć może o złej geometrii zawieszenia lub jazdy ze zbyt niskim ciśnieniem w oponach. Ostatnim etapem jest ustalenie roku produkcji upatrzonych opon. Pomoże nam w tym data zaszyfrowana na boku opony, na końcu symbolu DOT. Przykładowo, numer 3017 świadczy o tym, że data wytworzenia przypada na 30 tydzień (czyli lipiec) roku 2017.
Co z plusami?
O plusach opon nowych nie będziemy pisać, bo to sprawa oczywista. Warto natomiast zaznaczyć, że „używki” wcale nie muszą być złe. Zwłaszcza gdy zdecydujemy się na komplet dość świeży. Badania z 2021 r. wykazały, że aż co piąty polskie kierowca kupuje ogumienie z przebiegiem. Z pewnością za tę sytuację odpowiada największy jej walor, czyli cena. Pojawia się również pytanie: co jest lepsze – używane opony Michelin bądź opony Goodyear czy może pachnące nowością opony prosto z Chin? Tu największe znaczenie ma aspekt, o którym już wspomnieliśmy, a mianowicie stopień zużycia ogumienia z drugiej ręki. Roczne, dwuletnie opony renomowanych producentów nie muszą w znacznym stopniu odbiegać od tego, co reprezentują opony nowe, ale nieznanego wytwórcy.
Podsumowując
Ostateczna decyzja jak zawsze należy do kierowcy. Z pewnością można kupić dobrej jakości „przechodzone” opony. Pytanie brzmi: czy w epoce szerokiej gamy naprawdę tanich odpowiedników takie oszczędzanie ma jeszcze sens?